Pod koniec czerwca tego roku razem z Joanną Glogazą, znaną w sieci jako Style Digger, wydałyśmy naszego pierwszego e-booka. Tematyka, która jest nam obu bliska, to blogowanie i budowanie społeczności internetowych, stąd wspólna książka dotyczy profesjonalnego blogowania, opartego na tworzeniu angażujących treści i budowania aktywnej społeczności.
E-book “Zawód: bloger” to również efekt kilku miesięcy pracy nad profesjonalizacją bloga Style Digger. Jest on obecnie jednym z najpopularniejszych polskich blogów life-style’owych, w czerwcu ukazała się pierwsza książka Asi “Slow Fashion. Modowa rewolucja” wydana przez prestiżowe wydawnictwo Znak. Książka jeszcze w przedsprzedaży stała się bestsellerem, a aktualnie trwa jej dodruk.
Asia od kilku lat bloguje na pełen etat, nie godząc się na bylejakość – tak w modzie, jak i w pisanych przez siebie tekstach. Od marca przez kilka miesięcy pracowałyśmy razem, aby zwiększyć ruch na stronie Style Digger i zadbać o jego odpowiednią monetyzację. O naszych wspólnych działaniach i ich wynikach na pewno jeszcze napiszę, dzisiaj jednak chciałabym się skupić na samym napisaniu i wydaniu książki.
Sprzedaż produktów cyfrowych na blogu
Decyzja o pracy nad książką zapadła podczas dyskusji o produktach, które chcemy sprzedawać w ramach Style Digger. Uznałyśmy, że konieczne jest sięganie po nisko wiszące owoce – a za taki właśnie uznałyśmy praktyczny poradnik dotyczący blogowania.
Dobrze znamy rynek polskich publikacji na ten temat i wśród pozycji dostępnych na rynku nie byłyśmy w stanie znaleźć książki będącej niemal podręcznikiem dla początkujących blogerów. Nie brakuje publikacji o charakterze inspiracyjnym, koncentrujących się raczej na osobie autora i jego dokonaniach.
My jednak chciałyśmy przede wszystkim dostarczyć praktycznej wiedzy osobie, która dopiero myśli o założeniu bloga lub prowadzi go od jakiegoś czasu, ale nadal nie na takim poziomie, w jaki celuje. Uznałyśmy, że chcemy dostarczyć samego “mięsa”, aby po przeczytaniu książki czytelnik dokładnie wiedział, które kroki w jakiej kolejności powinien wykonać.
Praca w zespole nad książką
Prace nad e-bookiem zaczęłyśmy od krótkiej burzy mózgów, w wyniki której powstał bardzo hasłowy spis treści. Każda z nas zaznaczyła obszary, które są jej najbliższe i zdalnie pracowałyśmy nad treścią e-booka.
Początkowo miałam z tym bardzo duże problemy – minęło dobrych kilka lat, od kiedy pisałam dłuższe teksty i brakowało mi “rozpisania”. Myślę jednak, że ułatwiło mi to po części zadanie – dzięki brakowi wprawy skupiłam się wyłącznie na tym, co najważniejsze.
Pisałyśmy we wspólnym pliku tekstowym na Google Drive, dzięki czemu na bieżąco śledziłyśmy swoje postępy i obserwowałyśmy rośnięcie e-booka.
Ustaliłyśmy też termin, po którym zamieszczałyśmy u siebie komentarze sugerujące poprawki lub uzupełnienie tekstu. Dzięki temu uniknęłyśmy sytuacji, w której niepotrzebnie marnowałyśmy czas na wzajemne komentowanie nieskończonych jeszcze fragmentów książki.
W niektórych przypadkach pewne rozdziały pisałyśmy wspólnie, razem dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniami.
Możliwości self-publishingu w Polsce
Jeszcze przed ukończeniem tekstu przeprowadziłam krótki research na temat możliwości sprzedaży książki.
Przyznam, że byłam nieco zaskoczona, kiedy okazało się, jak niewielkim rynkiem w Polsce jest self-publishing. Znalazłam zaledwie kilka platform, które pośredniczą w sprzedaży e-booków, wszystkie jednak są bardzo niewielkie i pobierają nawet 50% prowizji od sprzedaży.
Jeśli znacie jakieś polskie platformy, które mi umknęły, koniecznie napiszcie o tym w komentarzu.
Wybór którejkolwiek z tych platform oznaczałby, że cały ciężar promocji i marketingu zostawałby po naszej stronie, a platforma otrzymywałaby większość przychodów ze sprzedaży książki. Uznałyśmy, że na pewno jesteśmy w stanie znaleźć lepsze rozwiązanie.
Skuteczny system do sprzedaży i wysyłki produktów cyfrowych
Udało się – dzięki Michałowi Szafrańskiemu, który na swoim blogu bardzo rzetelnie dzieli się ze swoimi czytelnikami wiedzą nie tylko o tym, jak oszczędzać pieniądze.
Michał odpowiedział na pytanie Asi, która w zamkniętej grupie blogerów zapytała o znane im możliwości sprzedawania produktów cyfrowych.
Okazało się, że na większość naszych pytań odpowiada jego wpis dotyczący przygotowania przez Michała płatnego kursu wideo. Opisywana przez niego metoda sprzedawania plików była dokładnie tym, czego szukałyśmy.
Przygotowałyśmy na blogu oddzielną podstronę sprzedażową z opisem e-booka i zainstalowaną wtyczką Easy Digital Downloads, zintegrowaną z płatnościami DotPay i Fakturownią. Tak przygotowany system umożliwia automatyczne wysyłanie plików cyfrowych oraz rachunków (lub faktur) zaraz po odnotowaniu płatności.
Plan działań – przygotowania, promocja i sprzedaż
Bardzo zależało nam na czasie, aby móc ruszyć ze sprzedażą e-booka jeszcze w czerwcu, zanim wszyscy wyjadą na urlopy.
Z tego powodu zdecydowałyśmy się zrezygnować z profesjonalnej korekty i redakcji tekstu. Poprosiłyśmy o jego lekturę kilkoro życzliwych znajomych, którzy mają zacięcie polonistyczne i wprowadziłyśmy sugerowane poprawki. W wersji ostatecznej nie ustrzegłyśmy się jednak przez kilkoma literówkami i potknięciami językowymi, które wypunktowały czytelniczki Style Digger w komentarzach. Myślę jednak, że ostatecznie nie mamy się czego wstydzić.
Wszystkie działania związane z publikacją książki miałyśmy dosyć szczegółowo zaplanowane aż do startu sprzedaży (cały plan jest lepiej widoczny po kliknięciu na poniższą grafikę.)
(Na czerwono oznaczona jest premiera książki Asi.)
Zależało nam na tym, żeby nie pominąć żadnego kanału komunikacyjnego.
Oprócz informacji na Facebooku i blogu Style Digger, stworzyłyśmy również newsletter przeznaczony dla osób zainteresowanych blogowaniem. Subskrybenci nie tylko jako pierwsi zostali powiadomieni o starcie sprzedaży książki, ale też otrzymują regularnie różnego rodzaju dodatki do e-booka, m.in. “Niezbędnik blogera” czy “Google Analytics dla blogerów”. Aktualnie na liście odbiorców tego newslettera jest ponad 600 osób – dzięki temu mamy dostęp do konkretnej grupy docelowej, zainteresowanej niszową tematyką.
Problemy, o których nie pomyślałyśmy
Niestety, nie przewidziałyśmy, że część naszych potencjalnych czytelników nie będzie miała konta w polskim banku. Takim osobom oddzielnie wysyłałyśmy request generowany ręcznie w PayPalu, jednak na pewno powinnyśmy mieć to bardziej zautomatyzowane. Napisało do nas w tej sprawie kilkanaście osób, podejrzewam jednak, że przynajmniej drugie tyle zniechęciło się, nie widząc możliwości opłacenia zakupu i zrezygnowała z niego bez próby nawiązania kontaktu z nami.
Wśród innych problemów, z którymi zmagamy się do dzisiaj, jest także nie zawsze w pełni działająca automatyzacja wysyłki.
W sumie kilkanaście osób (czyli mniej niż 5% osób, które kupiły e-booka) zgłosiło nam brak wiadomości z plikiem. Każdą z takich reklamacji rozwiązywałyśmy jak najszybciej, błyskawicznie wysyłając zaginiony e-book do czytelnika wraz z należnymi przeprosinami. Na pewno jest to coś, co zostanie przez nas udoskonalone, aby w przyszłości wyeliminować takie sytuacje.
Kolejną rzeczą, którą mogłyśmy zrobić lepiej, to zaplanowanie działania po starcie sprzedaży.
Niestety, nie pomyślałyśmy o tym, dlatego po uruchomieniu sprzedaży zaczęłyśmy prowadzić działania raczej ad-hoc.
Wysłałyśmy e-booka do blogerów, którzy się w nim pojawili, to jednak nie przełożyło się na promocję książki. Blogerzy pisali do nas, co prawda, że e-book jest bardzo przydatny i sami dowiedzieli się z niego kilku nowych rzeczy, jednak nie pisali o książce w swoich kanałach.
Zdecydowanie pomogła natomiast informacja o publikacji, którą rozesłałam do mediów z branży internetowo-technologicznej i do blogerów zajmujących się tematyką nowych mediów.
Podsumowanie: koszty i wyniki sprzedaży
Wszystkie poniesione przez nas koszty są jednorazowe, oznacza to, że gdy będziemy sprzedawały kolejne produkty cyfrowe, możemy z powodzeniem wykorzystać zainstalowaną wtyczkę czy opracowany dla nas regulamin sprzedaży.
Wtyczka DotPay: 47 zł
Wtyczka Fakturownia: 47 zł
Regulamin sprzedaży: 199 zł
W trakcie 3 pierwszych tygodni sprzedaży prawie 500 osób kupiło naszą książkę.
Same początkowo zakładałyśmy (raczej mało ambitnie), że sprzedanie 100 e-booków będzie naprawdę fajne, a 1000 będzie megasuper. Teraz mamy już apetyt na więcej i zakładamy, że nasza grupa docelowa jest znacznie większa: mówimy tutaj o co najmniej kilkunastu tysiącach aktywnych polskich blogerów, którzy myślą o bardziej profesjonalnym podejściu do swojej pasji.
Co dalej?
Jestem przekonana, że wiedza w e-booku jest na tyle rzetelna i szczegółowa, że zasługuje na dotarcie do większej liczby czytelników. Testujemy teraz nowe metody promocji, poszukując najlepszych rozwiązań.
W początkowej fazie promocji koncentrowałyśmy się na swoich sieciach kontaktów, stąd strona sprzedażowa mogła mieć inny kształt niż teraz, gdy chcemy docierać również do osób, które nie kojarzą żadnej z nas, a są jednak zainteresowane profesjonalnym blogowaniem. Dlatego na stronie pojawił się bezpłatny fragment e-booka, a wkrótce znajdą się tam również wypowiedzi osób, które już skorzystały z porad zawartych w książce.
Pisanie i sprzedaż tego e-booka nauczyły nas bardzo wiele. Wiemy, co zajmuje najwięcej czasu, a z czym następnym razem poradzimy sobie znacznie szybciej. Mamy już opracowany system do sprzedaży plików cyfrowych i pracujemy nad jak najlepszym wykorzystaniem kanałów marketingowych. To na pewno nie jest nasze ostatnie słowo w temacie self-publishingu.
Podobał Ci się ten wpis? Udostępnij go innym.
Strasznie dużo biorą prowizji te platformy do self-publishingu. Jak się odliczy jeszcze VAT i podatek dochodowy to właściwie niewiele zysku z jednej książki zostaje.
A jak długo trwała cała praca nad e-bookiem?
Agnieszka, prowizja jest faktycznie wysoka, a w zasadzie nie można z ich strony oczekiwać żadnego wsparcia. Dlatego jesteśmy wdzięczne bardzo Michałowi, że podzielił się informacją o swoim rozwiązaniu – faktycznie, ma ono zdecydowanie większy sens!
Jeśli chodzi o czas pracy nad e-bookiem to było to w sumie ok. 2 miesięcy, przy czym w tym czasie Asia miała spotkania autorskie, ja organizowałam Wrocław Restaurant Week i wspólnie pracowałyśmy przy innych projektach związanych ze Style Digger. Gdybyśmy skupiły się tylko na e-booku na pewno zajęłoby nam to znacznie mniej czasu, zwłaszcza,że większość tematów miałyśmy już wcześniej przemyślanych.
Super gratulacje za wydanie ebooka no i świetny pomysł!
Dzięki za miłe słowa :).
“Blogerzy pisali do nas, co prawda, że e-book jest bardzo przydatny i sami dowiedzieli się z niego kilku nowych rzeczy, jednak nie pisali o książce w swoich kanałach. Zdecydowanie pomogła natomiast informacja o publikacji, którą rozesłałam do mediów z branży internetowo-technologicznej i do blogerów zajmujących się tematyką nowych mediów.” – Marta, to bardzo cenna informacja, cały wpis jest użyteczny i z pewnością przyda mi się w przyszłości. Mam jednak prośbę, mogłabyś podesłać mi szkic takiej informacji (prasowej?), którą rozesłałaś w świat? Nikt nie dzieli się takimi informacjami, a skoro u Ciebie podziałało, jestem ciekawa, jak to powinno wyglądać.
Pozdrawiam ciepło!
Natalia, dzięki za dobre słowa o wpisie! A jeśli chodzi o informację prasową, to planuję wkrótce zamieścić kilka szablonów mejli oraz innych dokumentów – w tym informacji prasowych, bo rzeczywiście, ciężko znaleźć taką pomoc, a przydaje się w zasadzie każdego dnia. Pracuję nad tym, na pewno dam znać, gdy będzie gotowe :).
Super to słyszeć, dzięki bardzo, czekam!
właśnie zostawiłem wpis pod Twym komentarzem na świecie czytników – i dopiero po przejściu na Twój Blog, znalezieniu tego wpisu, przeczytałem o możliwości zapłaty w PayPalu…
jednak…
na stronie promocyjnej książki nie ma o tym ani słowa , przydałby się również jakiś adres mailowy – wiem że jest w dziale O mnie – ale łatwiej by było coś na kształt – masz problem albo pytanie – napisz.
tak czy inaczej – czy mógłbym poprosić o request PayPalu ?
pozdrawiam
Robert, już piszę do Ciebie mejla, a adres mejlowy i informację o PayPalu dodałam już na stronie e-booka po zobaczeniu Twojego komentarza na Świecie Czytników. Bardzo Ci dziękuję!
Świetny case, który pokazuje dwie rzeczy:
– może warto rozważyć własny kanał sprzedaży,
– non-fikszony na nośny temat wcale nie są skazane na porażkę.
Piszesz, ze generowałyście request z paypala. To chyba nie miałam szczęścia, bo na mojego maila z prośbą o taką formę zapłaty (nie mam polskiego konta) dostałam bardzo krotką, odpowiedz w stylu “przykro mi, ale nie ma takiej możliwości. Pozdrawiam. Joasia.” Przyszły mi do głowy dwie rzeczy: (1) temat przez autorki bardzo słabo przemyślany – udostępnienie jak największych możliwości płatności to podstawa. Nie rozumiem dlaczego nie uruchomiłyście możliwości płatności chociażby karta. Zapachniało mi to amatorką. (2) trochę aroganckie podejście do obsługi klienta, widocznie książka sprzedaje się tak dobrze, że nie zależy na dodatkowej klientce…, ale OK wydam te 25zl na inny poradnik. I tak tez zrobiłam. Pozdrawiam.
Aniu, bardzo mi przykro, że otrzymałaś taką odpowiedź, ale faktycznie, aktualnie księgowa nie pozwala nam na sprzedawanie e-booków zagranicę ze względu na to, że są one traktowane jako usługa i wymagają od nas dosyć skomplikowanego rozliczania VATu w kraju, w którym został zakupiony e-book. Przy tego typu drobnicowej sprzedaży nie mogłyśmy się zdecydować na skorzystanie z takiej opcji.
Masz rację odnośnie płatności kartą – sprawdzamy, czy jest taka możliwość, jeśli się tylko uda, to na pewno ją dołączymy.
Szukałam Twojego mejla w skrzynce, ale nie mogę go znaleźć – będę wdzięczna jeśli napiszesz ponownie. Aktualnie osobom spoza Polski, którym nie jesteśmy w stanie sprzedać e-booka z przyjemnością wysyłam go za darmo. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale zależy nam na tym, aby można było go przeczytać bez względu na kraj zamieszkania. Mam nadzieję, że napiszesz ponownie.
Na końcu artykułu brakuje wyraźnego linka do zakupu dla osób zainteresowanych 😀
Moniko, link to http://styledigger.com/ebook-jak-zarabiac-na-blogu, ale wpis nie miał być sprzedażowy, a informacyjny – gdy pisałyśmy e-booka nie byłyśmy w stanie nigdzie znaleźć takiej wiedzy, dlatego postanowiłam się nią podzielić :).
Dzien Dobry,
Do zakupu Waszej ksiazki zachecil mnie post Pawla Tkaczyka i pozytywne recenzje. Juz sie nie moge doczekac, zeby ja przeczytac. Mialam podobny problem jak inni – mieszkam w Londynie i nie mam polskiego konta. Porosilam swoja kolezanke z Polski, zeby kupila ebooka za mnie i podala moj adres mailowy. Niestety link do sciagniecia pliku nie dotarl. Wyslalam dowod wplaty na maila podanego jako kontakt do sprzedawcy. Moze zostal przypadkiem przeoczony? Wiem, ze macie mnostwo rzeczy na glowie. Gdyby udalo Wam sie w najblizszym czasie odpisac byloby super, bo bardzo mi zalezy na przeczytaniu Waszej ksiazki. 🙂
Z gory dziekuje,
Ula Burgiel
Ula, bardzo mi przykro, że masz problemy z otrzymaniem książki od nas – mejl z linkiem do pobrania trafia, niestety, czasem do spamu. Nie znalazłam u siebie w skrzynce mejla od Ciebie, pisałaś na blog@styledigger.com? Czekam na kontakt i jeszcze raz przepraszam za zamieszanie.
Dodałabym jeszcze rozpisani.pl. Prowizja 45% od ceny katalogowej, ale mają dość szeroki zasięg. Dystrybucja przez ecommerce Azymutu,. Odbiorcami ebooków z Rozpisanych są m.in: ravelo, ibuk, ebookpoint, virtualo, empik.com, publio, woblink. W sumie aż ok. 250 witryn sprzedażowych. Mowa o samych ebookach. Dla wydań papierowych baza odbiorców jest znacznie wyższa, ponad 5 tys. księgarń i bibliotek.
A co myślisz o platformie rozpisani.pl ? Ja obecnie też jestem na etapie szukania “jak wydać”, wszystko robić samemu nie do końca mi odpowiada, a z tego co szukam to bardziej przychylam się ku self-publishingowi niż zwykłemu wydawnictwu.
I oczywiście gratuluje wydanej książki 🙂
Nie korzystałam z rozpisani.pl, nie mam więc z nimi żadnego doświadczenia. Na pewno sprawdziłabym, jaka jest ich prowizja i jakiego wsparcia może od nich oczekiwać autor/ka. Powodzenia!
Przydatny wpis “od kuchni”. Bardzo mi się podobał. Podrzucam wskazówkę – o ile mi wiadomo, zgodnie z licencją Google Docs, materiały które są tworzone tymi narzędziami mają licencję uznającą prawo Google do tychże prac.
Nie, to nie jest zgodne z prawdą: “You retain ownership of any intellectual property rights that you hold in that content. In short, what belongs to you stays yours.” (http://www.google.co.uk/intl/en/policies/terms/regional.html)
Pozostajeć mieć nadzieję, że Panie podzielą się zyskiem ablo też przekazą go w całości firemce z Mountain View.
A tak poważnie – to brak tu podstawowych informacji, w jakich formatach był dostępny ebook, jakich zabezpieczeń panie użyły. Z tego co widzę, ebook był dostępny w pdf.
Poradniki łudzące mirażem jak być pięknym i tłuc kasiorę, to prawdziwa żyła złota. Coraz bardziej wydaje mi się, że tego typu literatura jest nastawiano na to, by jak najmniej przekazać i jak najwięcej zarobić.
Ebook był dostępny w formacie PDF.
Bardzo przydatny wpis! Dziękuję! Od siebie dorzucę, że w j. angielskim jest więcej opcji sprzedaży ebooków i np. Payhip pobiera jedynie 5% prowizji od każdej sprzedaży i zajmuje się opłaceniem za nas podatku VAT.
Mam pytanie – czy mogłabyś polecić mi kogoś, kto opracowałby regulamin sklepu/sprzedaży lub podpowiedzieć gdzie taką osobę znaleźć? B€d€ bardzo wdzięczna!
Cieszę się, że wpis się przydał, dzięki za dobre słowo 🙂 Jeśli chodzi o polecanie osoby do opracowania regulaminu sklepu/sprzedaży – niestety, nie mam teraz namiarów na sprawdzoną osobę, ale podejrzewam, że Asia ze Styledigger.com może mieć jakieś rekomendacje. Powodzenia!
Witam! Artykuł naprawdę mnie zainteresował, bardzo dużo super informacji! Ale zastanawia mnie jedno – jak zabezpieczyłyście ebooka przed piratami?
Ola, masz na myśli, co zrobiłyśmy, aby ebook nie był opublikowany nigdzie w sieci bez naszej zgody? Nic w tym kierunku nie zrobiłyśmy – myślę, że jeśli komuś bardzo na tym zależy, to i tak znajdzie sposób, a szkoda nam było po prostu na to czasu. Nasza publikacja była jednak bardzo niszowa i nie budziła tyle emocji, co światowe bestsellery ;).
Marta, dzięki za odpowiedź 🙂 Myślę, że przykro jednak znaleźć się na pewnym popularnym portalu …. i życzę następnej książki bestsellera 🙂
Ola, dziękuję, to miłe bardzo 🙂 Powodzenia!
Jestem pewna,że zabawa w sprzedaż ebooka wkrótce dobiegnie końca.Wydałam 3 ebooki i wiem co piszę.Na tym da sie zarobić ale tylko na początku.Potem to te ebooki może sobie wsadzić w d..upe,bo nikt tego nie kupi.
Easy Digital Downloads kosztuje minimum 99 dolarów rocznie, a nie ma go w rozliczeniu kosztów 🙁 https://easydigitaldownloads.com/pricing/
Super tresci, bardzo przydatne. Jak wyglada sprzedaz tego ebooka po kilku latach? Nadal go promujecie czy sprzedaje sie ‘sam’. Pozdrawiam
Super tresci, bardzo przydatne. Jak wyglada teraz po latach sprzedaz ebooka? Nadal go promujecie czy sprzedaje sie ‘sam’ ?
Bardzo dziękuję za świetny artykuł. Zaczynam przygodę z ebookami (na razie kolorowanki i activity books).
Mam takie pytanie, czy aby się rozliczyć z us z dochodów na PAYHIP trzeba mieć działalność (gdy się przekroczy ustawową kwotę 1440 / mies przychodu czy może wystarczy dochodowy i czy trzeba mieć NIP i jeszcze kasę fiskalną?