Jobs to Be Done w praktyce marketingowej

Jobs to Be Done to koncept, zakładający, że dany produkt czy usługa “zatrudniane” są, aby wykonać dla użytkownika czy klientki określone zadanie. Jego realizacja na różne sposoby może podnieść jakość życia tej osoby, na przykład poprzez usprawnienie jej pracy czy umilenie czasu wolnego. Co ważne: w myśl tego założenia, produkt czy marka wybierane są z myślą o tym, na ile pozwolą wprowadzić pożądaną zmianę.

Osoba, która zaczyna korzystać z wybranej aplikacji czy kupuje określony produkt, nie tyle jest zainteresowana jego funkcjonalnościami, składem czy procesem powstawania, co tym, o ile jej życie stanie się dzięki temu lepsze.

Sam koncept jest stosunkowo prosty, jednak zdecydowanie trudniejszy do wdrożenia w praktyce – także komunikacji marketingowej. Jak to zmienić?

Twoja strona główna powinna wyjaśniać, co zyskuje klient lub użytkowniczka, korzystając z Twojego rozwiązania

Komunikacja skupiona na “my” i “nasze” to dosyć częsty błąd. Chyba co druga firma zaczyna swoją prezentację od sformułowań typu “Mamy siedem lat doświadczenia”, “Wprowadzamy najnowsze rozwiązania na rynku”, “Oferujemy najbardziej zaawansowane funkcjonalności” czy “Jesteśmy liderem na rynku”.

Tymczasem, brutalna prawda jest taka, że to naprawdę nikogo nie interesuje.

Tym, czego powinna dowiedzieć się osoba, odwiedzająca Twoją stronę główną, jest informacja, w jaki sposób jej życie stanie się lepsze dzięki temu, że będzie korzystała z usług czy produktu Twojej firmy.

Czy zaoszczędzi czas?

Czy będzie mogła ułatwić procesy swojego zespołu?

Czy jej hobby będzie jeszcze bardziej pasjonujące?

Czy codzienne obowiązki staną się prostsze?

Czy jej życie rodzinne stanie się mniej chaotyczne?

Jeśli nie jesteś w stanie odpowiedzieć na to pytanie, to tym bardziej nie będzie tego potrafiła osoba, która nie korzystała do tej pory z rozwiązania oferowanego przez Twoją markę.

I jest raczej mało prawdopodobne, aby chciało się jej nad tym mocniej zastanawiać.

Co możesz zrobić na początek?

Dobra wiadomość jest taka, że skupienie na swojej marce to bardzo powszechny błąd. Analizując materiały swojej marki możesz odwiedzić też analogiczne strony konkurencji, prawdopodobnie wygląda to tam dosyć podobnie. Oznacza to, że stosunkowo łatwo można się odróżnić – pod warunkiem, że potrafisz faktycznie nazwać realne potrzeby swoich użytkowniczek czy klientów.

Na początek zacznij od przyjrzenia się treściom, które jako pierwsze trafiają do osób nieznających Twojej marki. Może to będzie strona główna, może konkretny landing page, a może prezentacja sprzedażowa.

Sprawdź, ile treści dotyczy “nas” czy “naszego”, a ile faktycznie skoncentrowanych jest na tym, co interesuje czytającą ją osobę: czyli jej problemów, jej potrzeb i jej obaw. Jeśli proporcje przeważają na stronę Twojej marki, zamiast mówienia o jej klient_kach – nie pozostaje nic innego, jak to zmienić.

Oczywiście, by móc tego dokonać, potrzebujesz faktycznie posiadać wiedzę o osobach, które kupują Twoje usługi czy produkt. O tym, jak ją zdobywać pisałam szerzej ponad rok temu.

(Visited 192 times, 1 visits today)

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

siedem + trzy =

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Poprzedni wpis